Na przeczytanie potrzebujesz 3 minut(y).
Jeden ze znajomych zwrócił mi ostatnio uwagę, że odpisując na komentarz Informatyka Zakładowego na Twitterze musiałem przez przypadek wkleić zły link.
Po kliknięciu w załączony w tweecie skracacz linków (bitly.com/98K8eH) zamiast wspomnianej instrukcji użytkownikowi ukazuje się teledysk Ricka Astley’a z lat 80 - “Never Gonna Give You Up”. To nie pomyłka, a celowe działanie.
Do rzeczy. Co to jest Rickrolling?
Rickrolling to internetowy odpowiednik “wpuszczenia kogoś w maliny”. Popularny internetowy żart polegający na celowym “wkręceniu” osoby, która poszukuje w sieci odpowiedzi na pytanie lub, która próbuje rozwiązać problem korzystając z zasobów internetu. Zamiast odpowiedzi czy rozwiązania, taka osoba dostaje link do konkretnego muzycznego teledysku. Teledysk ten to “Never Gonna Give You Up” Ricka Astley’a.
Historia Rickrolling’u
Żeby zrozumieć, czym jest Rickrolling, musimy najpierw poznać historię jego pierwowzoru - duckrolling’u. Termin duckrolling powstał przypadkowo i wywodzi się z żartu, jaki administrator serwisu 4chan (Christopher Poole a.k.a moot) postanowił wyciąć swoim użytkownikom. W okolicach roku 2006 za każdym razem, gdy użytkownik serwisu 4chan wpisał słowo “egg” (jajko), autokorekta zamieniała je na słowo “duck” (kaczka). Tym samym wpisanie nazwy potrawy “egg roll” (rodzaj jajecznej przystawki smażonej na głębokim tłuszczu) powodowało pojawienie się słowa "duckroll". Słowo to postanowił zobrazować jeden z internautów.
Popularnym w serwisie 4chan żartem stało się podstępne nakłanianie osób do kliknięcia w link, który kierował do wyżej wymienionego obrazka. Cały proceder znany był pod nazwą duckrolling. W okolicach maja 2007 jeden z użytkowników serwisu wstawił w sekcji gier video link mający rzekomo kierować do nowego trailera gry Grand Theft Auto IV. W rzeczywistości link otwierał zakładkę serwisu You Tube z muzycznym wideo “Never Gonna Give You Up”. Od tej pory internetowi dowcipnisie zamiast kierować ofiary swojego żartu do obrazka kaczki na kółkach, zaczeli kierować je do teledysku Ricka Astley'a.
Nowy zwyczaj wziął swoją nazwę od połączenia imienia twórcy teledysku (Rick Astlay) oraz drugiej części pierwowzoru tego typu zartów (duckrolling). Tak powstał Rickrolling.
Dlaczego autor żartu wybrał akurat video Ricka Astleya jako to, do którego należy kierować osoby, które w pośpiechu klikają w link? Nie wiadomo. Niektórzy twierdzą, że to przez słowa refrenu “Never Gonna Give You up”:
Nigdy nie zamierzam zrezygnować z ciebie,
Nigdy nie zamierzam cię zawieść.
Słowa bardzo dobrze pasująca do idei żartu, stanowią całkiem niezłą puentę zastawionej pułapki.
Żart został podchwycony przez największe serwisy internetowe. W 2008 roku w prima aprilis serwis youtube postanowił “wyciąć numer” swoim użytkownikom. Przekierowywał wszystkich internautów, którzy klikali na dowolne wideo na głównej stronie serwisu, do wspomnianego muzycznego video - rickrollując tym samym około 25 milionów osób!
Żart żyjący do dziś.
Rickrolling ma już ponad 13 lat. Jak każdy żart, Rickrolling jest śmieszny, jeżeli nie jest nadużywany. Przesyłanie w co drugiej wiadomości do rodziny czy znajomych linków odnoszących się do teledysku sprawi, że będziemy postrzegani jako osoba irytująca. Wysyłane przez was przyszłe wiadomości (nawet te zawierające odnośniki do przydatnych stron, cennych rad i instrukcji) będą ignorowane. Pamiętajcie, żeby Rickroll’ując swoich znajomych i bliskich zachować zdrowy rozsądek i umiar. Jeżeli zauważycie ich zmieszaną reakcję, wytłumaczcie im, dlaczego na ich smartfonie zamiast korzystnej oferty zakupu nowego obówia pojawia się teledysk Ricka Astley’a. Panująca w internecie kultura jest rzeczą specyficzną i niekoniecznie zrozumiałą dla wszystkich internautów.
Następnym razem, gdy przeszukując zasoby sieci po otworzeniu nowej strony zobaczycie charakterystyczny krok Ricka Astley’a i usłyszycie wpadające w ucho, rozpoczynające utwór bębny uśmiechnijcie się. Właśnie zostaliście zrickrollowani.
Z zawodu bezpiecznik, szukający dziury w całym. Sympatyk dzielenia się wiedzą, maniak planszówek, miłośnik książek i filmów szpiegowskich. Prywatnie mąż i tata.